Co może Cię zaskoczyć we Włoszech
Na moim profilu TikTokowym „Wakacje we Włoszech” zrobiłem taką szybką kompilację pokazującą, co może Cię zaskoczyć we Włoszech i teraz rozwinę to na blogu. A tych spraw trochę jest i pewnie w takim wpisie nie udałoby mi się wszystkiego zebrać. Niemniej przedstawię kilka, żebyście nie byli zaskoczeni podczas wakacji we Włoszech.
Skanowanie dowodu osobistego w miejscu noclegu
Być może kojarzysz w Polsce ten moment, gdy przybywasz do hotelu i nawet jak jesteś z drugą osobą, to na recepcji proszą tylko do wglądu twój dowód tożsamości. Po tym wydają klucz do pokoju. Tymczasem to co może Cię zaskoczyć we Włoszech w tym kontekście, to fakt, że oni dowód osobisty/paszport skanują.
Mało tego. Pamiętam, gdy przybyliśmy do hotelu Rex w Rimini to recepcjonistka wzięła nasze dowody osobiste, wydała karty do pokoju i powiedziała, że możemy już iść, a po dokumenty mogę zejść za około 30 minut. To było takie trochę dziwne i z początku nawet nie zrozumiałem o co jej chodzi. Patrzę, a te nasze dowody ona do takiej kieszeni drewnianej na ścianie za sobą wrzuca.
Trochę nieufnie, ale zostawiliśmy te dokumenty. Po 20 minutach szliśmy coś zjeść na miasto i wówczas odebraliśmy. Dlatego nie zdziw się, że tak się może i Tobie przytrafić. Zresztą Włochy niby są w Unii Europejskiej, mają te same dyrektywy, ale wydaje mi się, że w kwestii RODO to my jakość bardziej nadgorliwi jesteśmy.
Nazwiska na domofonach we Włoszech
I tu kolejne co może Cię zaskoczyć we Włoszech. Mianowicie normalnie na domofonach przy klatkach schodowych wypisane są nazwiska mieszkańców. Tak jak to u nas kiedyś było, a teraz mamy tylko numery mieszkań. Oni nie zasłaniają się żadnym zastrzeżeniem danych. Nie wiesz pod jakim numerem mieszka signora Verde? Żaden problem. Wyczytasz to na domofonie. A może szukasz pana Di Pietro? No to dzwoń przy nazwisku.
Na zakupach spożywczych
Jedziecie na wakacje we Włoszech, wynajmujecie sobie fajny apartament. Macie dostęp do basenu i grilla. No właśnie i na takiego grilla wieczorkiem można by było coś położyć. Wiadomo, że my, Polacy jesteśmy mistrzami grilla. Powinna wejść jakaś karkóweczka, kiełbasa i… kaszanka. Lipa, bo w sklepie mięsnym kaszanki nie uświadczycie, a i kiełbas to oni też specjalnie takich jak my to nie mają.
Gdy już jesteście na zakupach i rozglądacie się za pieczywem, to też się możecie zaskoczyć. U nas bierzesz np. jeden, no dwa, trzy chleby. Ewentualnie kilka sztuk bułek, załóżmy 6 bułek, jak ja dzisiaj na zakupach. Czyli wszystko na sztuki. Nawet w kasie samoobsługowej miałem podać ile sztuk tych bułek mam.
No właśnie, a we Włoszech możesz powiedzieć, że np. chcesz kilogram, dwa kilo bułek i to jest całkiem normalne. Pani weźmie, zważy i Cię skasuje.
Płatne plaże we Włoszech
Jesteś na wakacjach we Włoszech. Koleżanka lub kolega Ci podpowiedział fajną miejscówę, a może zainteresowała Cię polecajka z takiego bloga jak ten. Udajesz się zatem na wybraną plażę i okazuje się, że nie może poleniuchować na niej, bo nie masz na nią biletu.
Różne regiony wprowadzają limitowane wejścia na swoje plaże. Dzieje się tak głównie dlatego, że po prostu dane plaże są zbyt popularne. Lokalna społeczność się irytuje, że nie może skorzystać ze swoich plaż, bo jest za dużo turystów, więc apelują do władz o uporządkowanie takiej kwestii. Druga sprawa to niszczenie takim tłumem tych plaż.
Warto sobie sprawdzić zatem czy dana spiaggia jest płatna, a do ewentualnej rezerwacji wejściówki i opłacenia jej, skorzystać z dedykowanej aplikacji lub strony WWW. Takich plaż nie ma jeszcze dużo, ale np. sardyńska La Pelosa już jest tym objęta. Koszt biletu to 2 do 5 euro odo osoby.
To nie wszystko co może Cię zaskoczyć we Włoszech
Tak jak uprzedzałem na początku, nie uda mi się tu zebrać absolutnie wszystkiego, co może Cię zaskoczyć we Włoszech. To bardziej kilka wybranych spraw, żeby tylko zajawić temat. To Europa, kraj unijny, ale jednak jest trochę tych różnic, na które musimy zwracać uwagę nawet jeśli udajemy się jedynie turystycznie na Półwysep Apeniński. Aha no i pamiętajcie, że w restauracjach mogą Wam doliczyć od 1 do 4 euro od osoby za tzw. coperto lub servizio. To niech też Was nie zaskoczy.
Jeden komentarz
Katarzyna
To był chyba 99, może 98 rok. Pojechaliśmy z rodziną na wakacje. Plaża w Ostii, rozłożyliśmy się, syn z kuzynem już pobiegli nad wodę, po chwili przybiegają i niemal krzyczą, że mamo, mamo, mamo patrz Pani bez stanika. To było dla nas samych zaskoczeniem. Takie tam polaczki zaściankowe przyjechały do Włoch i świat poznawaliśmy 🙂